Puszysta bezglutenowa szarlotka

Dziś testuję moją własną bezglutenową mieszankę. Jestem nią zachwycona, bo ciasto wyszło rewelacyjne. W zasadzie niczym nie różni się wypiek od glutenowego wypieku z mąki pszennej.

Najpierw zapraszam Was do przeczytania krótkich informacji o mieszankach bezglutenowych, a potem po przepis na puszystą szarlotkę.

bezglutenowa-szarlotka

Jak zrobić swoją własną mieszankę bezglutenową

Szukając inspiracji w internecie natknęłam się na podstawową zasadę w tworzeniu mąki bezglutenowej:

  1. 3 części mąki „lekkiej”
  2. 2 części mąki „średnio ciężkiej”
  3. 1 część tapioki, która zastępuje nam „spulchniacz”

Zamiast tapioki można dać gumę ksantanową lub mąkę z maranty (ararutową).

Lekkie mąki bezglutenowe

Ich zadaniem jest nadanie lekkości wypiekowi, a także połaczenie wypieku i zneutralizowanie wyraźnego smaku mąk ciężkich.

Do mąk lekkich zaliczamy:

  • mąka arrarutowa,
  • skrobia ziemniaczana,
  • skrobia z tapioki,
  • mąka ryżowa biała
Średnio ciężkie mąki bezglutenowe
  • mąka z brązowego ryżu,
  • bezglutenowa mąka owsiana
Ciężkie mąki bezglutenowe

Ponieważ są to mąki ciężkie, wypieki na nich nie urosną, ale za to mąka ta nadaje wypiekowi strukturę i wiąże ciasto.

Do mąk ciężkich zaliczamy:

  • mąka kokosowa,
  • mąka migdałowa,
  • mąka gryczana,
  • mąka jaglana,
  • mąka z komosy ryżowej
Mój przepis na mąkę bezglutenową
  • 3 szklanki mąki z białego ryżu (basmati),
  • 2 szklanki mąki owsianej
  • 1 szklanka skrobii z tapioki

Wszystkie składniki dokładnie zmieliłam w młynku do kawy. Trzy rodzaje mąk wymieszałam szpatułą i zamknęłam w szczelnym pojemniku. Z tego przepisu wyszło ok. 600 g mąki.
bezglutenowa-szarlotka1

Składniki na niewielką blaszkę ciasta:

  • 2 szklanki mieszanki bezglutenowej,
  • 3 jajka,
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • ekstrakt waniliowy,
  • cynamon,
  • 2 łyżki miodu,
  • 1/2 szklanki ksylitolu,
  • niecała szklanka oleju kokosowego w formie płynnej,
  • odrobina mleka roślinnego,
  • 5 obranych jabłek i pokrojonych w drobne kawałki oraz słoik

Przygotowanie

Białka ubij na sztywno. Dodaj resztę składników oprócz mleka i jabłek. Wymieszaj robotem kuchennym. Jeśli potrzeba dodaj idrobinę mleka, tak, żeby ciasto miało średnio gęstą konsystencję (żeby trzymało się szpatuły, ale z niej spadało). Wyłóż ciasto na blachę, ułóż pokrojone jabłuszka na wierzchu, a na koniec połóż prażone jabłuszka. Wyrównaj szpatułą, możesz posypać wszystko lekko cynamonem. Piecz w temperaturze 180 stopni przez 50 minut do tzw. suchego patyczka. Smacznego!




Ciasteczka do kawy – szalenie niezdrowe

Dziś będzie bardzo niezdrowo. A to właśnie przez orzeszki ziemne, które od czasu do czasu lubię zjeść. Poza tym uwielbiam masło orzechowe, najlepiej prosto ze słoika lub w połączeniu z bananem i z dżemem… Wiem, nie powinnam…

Dlaczego orzeszki ziemne są niezdrowe?

Zacznijmy od tego, że orzeszki ziemne niewiele mają wspólnego z orzechami. Orzeszki ziemne, potocznie nazywane fistaszkami, są roślinami strączkowymi! W moim ulubionym maśle orzechowym królują aflatoksyny, które uznane zostały za substancje rakotwórcze. Ich ilość w orzeszkach ziemnych zależy od stopnia ich przetworzenia. Im bardziej orzeszki są przetworzone, tym więcej aflatoksyny. Ponieważ aż 1/3 to wielonasycone kwasy tłuszczowe, nie są uznawane za zdrowe.  Gdybyśmy spożywali je w umiarkowanej ilości, to nie byłoby to takie straszne. Jednak niepokojącym jest fakt, że lektyny (zawarte również w zbożach) wykazują działanie miażdzycowe. Cóż, orzechy arachidowe uznawane są za jeden z najsilniejszych alergenów.

Czy jest tam coś dobrego?

Tak, niacyna, kwas foliowy, magnez i polifenole (przciwutleniacze). I na tym koniec.

Zatem dziś zapraszam Was na bardzo niezdrowe ciasteczka z dużą zawartością omega-6, aflatoksyny i lektyny.

zorzechowziemnych

Na okoł0 12 ciastek potrzebujesz:

  • 300 g mąki z orzeszków (lub zmiel orzeszki w młynku do kawy),
  • 300 g ksylitolu lub odpowiednia ilość daktyli uprzednio namoczonych w wodzie i zblendowanych,
  • 3 białka,
  • 1 łyżka miodu,
  • dwie garści ulubionych bakalii

Białka ubij na sztywną pianę, powoli dosypuj ksylitolu. Wmieszaj szpatułką pozostałe składniki. Masę schowaj do lodówki na około 2 godziny. Jak ciasto będzie mieć już dobrą konsystencję, uformuj kulki. Rozpłaszcz je na blaszcze łyżką. Piecz w temperaturze 180 stopni przez około 15 minut. Smacznego!

 

 

 




Soczysty schab przyrządzony w wolnowarze

Dlaczego wolnowar?

Zdecydowanie do mięs polecam wolnowar. Mięso zawsze wyjdzie soczyste i miękkie, i rozpływające się w ustach. Każdy „trudny” rodzaj mięsa bardzo się tutaj nadaje. Ja przyrządzając mięso w wolnowarze mam pewność, że nigdy nie będzie suche. Poza tym uwielbiam aromatyczne sosy, które powstają dzięki długiemu przygotowywanie potrawy. Jak wiecie maszyna ta ma dwa tryby pracy: szybki i wolny. Szybki trwa 4 godziny, a wolny 8. Więc możesz wieczorem nastawić mięso, a nad ranem obudzi Ciebie już jego zapach. Nic nie musisz robić w międzyczasie, mięso jest idealne!

Schab nie należy do moich ulubionych mięs. Jest chudy i bardzo łatwo go wysuszyć. Ale nie w wolnowarze:)

schab_wolnowar_sliwki-i-slodkie-ziemniakikolendra-przprawy-mamy

Potrzebujesz:
  • 1 kg schabu,
  • 1 słodki ziemniak,
  • 1 korzeń pietruszki,
  • suszone śliwki
  • zmielone nasiona kolendry,
  • zmielone nasiona jałowca,
  • sól kłodawska
Przygotowanie

Mięso przypraw solą i obsmaż z każdej strony na patelni (na oleju kokosowym lub smalcu, lub maśle klarowanym). W międzyczasie przygotuj zalewę do mięsa. Zagotuj w czajniku wodę. Pietruszkę pokrój w kostkę, ziemniaki też, śliwki w cienkie paseczki. Ułóż na dnie naczynia. Wsyp przyprawy. Obsmażone mięso połóż na dnie naczynia. Zalej wszystko zagotowaną wodą. Zamknij wolnowar i nastaw na ulubiony tryb pracy. Smacznego!

 




Lody Marczak dostają Muffinę Kulinarną

Lody Marczak zdecydowanie zasługują na Muffinę Kulinarną

Już od kilku lat przyglądam się funkcjonowaniu tej wybitnej lodziarni na naszym rynku. W tym czasie zjadłam mnóstwo lodów w różnych miejscach, ale żadne lody nie smakują tak wyśmienicie jak lody u Marczaka.

Co tam jest? Niewiele właśnie. I tak ma być. Im mniej składników, tym w przypadku lodów lepiej.

Czego ja szukam w lodach? Śmietany. Lody Marczak są robione z prawdziwej śmietany. To właśnie dzięki niej mają wyraźny smak, są kremowe, jedwabiste i tłuste (w dobrym tego słowa znaczeniu). Każdy smak lodów smakuje wręcz wybornie. Próbując lodów o smaku liczi miałam wrażenie, że jem prawdziwe liczi! I tak jest z każdym wyprodukowanym przez nich smakiem. Nie ma tutaj miejsca na sztuczne aromaty i inne oszustwa.

Co jeszcze wyróżnia Marczaka od innych lodziarni? Atmosfera. Tam wszyscy się znają, każdy się do każdego uśmiecha. Szefowa rozmawia z klientami, a jej pracownicy lubią swoich klientów. To widać. Zresztą kiedy coś robione jest z pasją, to będzie to widać na każdym kroku.

Lody Marczak to także wydzielona osobna przestrzeń widoczna dla każdego klienta. Tutaj można podglądać manufakturę marczakowych lodów.

Trochę ubolewam, że nie można  wygodnie przy stoliku rozkoszować się smakiem lodów. Myślę jednak, że ten sposób na sprzedaż lodów i szybkie ich zjedzenie na ławeczce przed lokalem, też ma swój urok. Choć wiem, że są osoby, które nie widzą w tym nic urokliwego.

Ubolewam, że lodziarnia czynna jest tylko do końca listopada, a z drugiej strony jej otwarcie wczesną wiosną jest niemałym wydarzeniem w Szczecinie:)

Podsumowanie

To miejsce ma wszystko czego szukam: przepyszny smak, klimat i lody ze słonym karmelem, i pistacjowe (najlepsze na świecie).




Gryczane naleśniki, wersja paleo

Dziś mam do zaoferowania bezglutenowe naleśniki w wersji paleo. Do ich wykorzystania użyłam 3 ziaren, które zmieliłam w młynku do kawy: ziarna niepalonej kaszy gryczanej, kaszy jaglanej i tapioki. Naleśniki wyszły bardzo dobre, łatwo rozprowadzały się po rozgrzanej patelni i łatwo z niej zdejmowały. Miałam lekką obawę czy nie wyjdą zbyt gorzkie, ale nic z tych rzeczy.  Idealne z domowymi śliwkowymi powidłami.

Kasza gryczana niepalona

Zawsze wybieram ziarno niepalone. Prażenie ziarna gryki obniża zawartość białka w kaszy i zmniejsza jej właściwości antyoksydacyjne. Osobiście ani ja, ani moje dzieci nie wyczuwamy różnicy w smaku kaszy. Kasza niepalona ma jaśniejszy kolor.

Kasza gryczana nie jest zbożem

To fakt. Ziarenka kaszy gryczanej to owoce niewysokiej rośliny kwitnącej na biało lub różowo. Dużo gryki rośnie w rejonach Lubelszczyzny, kwitnie latem.

Zalety kaszy gryczanej

Ziarna gryki nie zakwaszają naszego organizmu, nie zawierają glutenu, a do tego są bardzo bogate w błonnik, w witaminy z grupy B, P, PP oraz w sole mineralne (wapń, fosfor, magnez, żelazo, jod).

gryczane-paleo-nalesniki
Na około 10 dużych naleśników potrzebujesz:
  • 3 porcje kaszy gryczanej niepalonej,
  • 2 porcje kaszy jaglanej,
  • 1 porcja tapioki,
  • 3 jajka,
  • około 1 litra wody gazowanej,
  • odrobina ksylitolu,
  • 1/4 szklanki rozpuszczonego oleju kokosowego

W młynku do kawy umieść 1 porcję kaszy gryczanej. Za porcję rozumiem uzupełnienie klasycznego młynka do kawy ziarnem i zmielenie go. Postępuj tak z każdym ziarnem po kolei. Zmielone ziarna umieść w misie robota kuchennego, dodaj resztę składników i dokładnie wymieszaj. Smaż na rozgrzanej patelni z dwóch stron do zezłocenia się naleśników. Podawaj z domowymi powidłami śliwkowymi. Smacznego!

Na powidła śliwkowe potrzebujesz:
  • śliwki

Śliwki odpestkuj. Powidła najlepiej przygotować dwa dni wcześniej. Włóż do głębokiej patelni, dodaj odrobinę wody. Najpierw nastaw kuchenkę na najwyższą moc, doprowadź do zagotowania, a potem smaż na malutkim ogniu przez 2 godziny. Czynność powtórz dwukrotnie, aż śliwki odparują sok, zmiękną i powstaną powidła. Smacznego!




Tarta z batatów, wersja paleo

Bataty w kuchni amerykańskiejj

Dziś zapraszam Was do kuchni amerykańskiej, w której jesienią królują dynia i słodkie ziemniaki, czyli bataty. Podczas święta Dziękczynienia, oprócz indyka, na stole jest mnóstwo słodkości. To właśnie w Stanach pierwszy raz spróbowałam ciast ze słodkich ziemniaków. Były to głównie tarty. Dlatego proponuję przepis na tartę w wersji paleo. Będziecie zdziwieni jaka jest smaczna.

Bataty: właściwości odżywcze

Bataty, mimo dużej ilości skrobi, przyczyniają się do poprawy wrażliwości na insulinę u ludzi. To ważna wiadomość dla ludzi cierpiących na insulinoodporność. Indeks glikemiczny batatów jest zdecydowanie niższy niż naszych zwykłych ziemniaków, bo wynosi 54 w porównaniu do ziemniaków gotowanych, których IG wynosi aż 95. Zatem bataty nie wpływają znacząco na poziom glukozy we krwi. Zresztą Amerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne zaleca włączenie batatów do diety cukrzyka.

Bataty są bogate w witaminy: C, witaminy z grupy B, A, E i K oraz minerały: potas (bardzo dużo), wapń, sód, fosfor.

Bataty można piec, smażyć, grillować, robić z nich ciasta, puddingi i kremy. Warto z nimi trochę poeksperymentować. Smacznego!

Inspiracja

tarta-paleo-slodkie-ziemniaki1

tarta-paleo-slodkie-ziemniaki3

Na tartę o średnicy około 22 cm potrzebujesz:
Na krem z batatów potrzebujesz:
  • 3 duże upieczone bataty,
  • ksylitol (dodaj na samym końcu tyle, żeby ciasto było wystarczająco słodkie już po zmieszaniu wszystkich składników),
  • 1/4 szklanki miękkiego masła klarowanego,
  • śmietanka z mleka kokosowego,
  • 2 jajka i 3 białka,
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego,
  • 2 – 3 łyżeczki cynamonu,
  • 2 łyżeczki żelatyny
Na spód tarty potrzebujesz:
  • 200 g zmielonych migdałów (2 szklanki),
  • 2 jajka,
  • 1/8 szklanki masła klarowanego
Przygotowanie

Składniki na spód dokładnie wymieszaj. Wyłóż nimi formę do tarty. Wcześniej formę wyłóż papierem do pieczenia lub spsikaj sprayem do pieczenia, żeby ciasto nie przyklejało się do formy. Zapiecz w piekarniku przez około 10 minut w temperaturze 180 stopni.

Wszystkie składniki na krem z batatów wymieszaj razem. Mieszaj tak długo aż uzyskasz gładką i jednolitą konsystencję. Przełóż krem na lekko upieczony spód. Piecz całość około 75 minut. Zostaw do całkowitego wystygnięcia, a potem przełóż na minimum 4 godziny do lodówki. Smacznego!

tarta-paleo-slodkie-ziemniaki2

tarta-paleo-slodkie-ziemniaki4




Brownie bez mąki, paleo

Brownie

Brownie to ciasto, którego smak pamiętam z Ameryki. Zawsze gościło na stołach moich amerykańskich przyjaciół. Powinno być wilgotne w środku i ciągnące się, a po upieczeniu nawet lekko niedopieczone. Dopiero po kilku godzinach leżakowania powinno nabrać nieco gumowatej konsystencji. Zwykle do brownie używa się niewielkiej ilości mąki i gorzkiej czekolady, można dodać też orzechów.

Przepis na moje brownie jest zdecydowanie zdrowszy. Nie użyłam do niej ani grama mąki, za to prawdziwego kakao, które mąkę mi zastąpiło. Do tego jajka, zdrowy zamiennik cukru i gotowe. Ciasto piecze się bardzo krótko, ale długo musi leżakować przed podaniem. Dlatego sugeruję przygotować go rano, by móc zjeść późnym popołudniem. Gwarantuję, że będzie Wam smakować. Moje dzieciaki po kryjomu wyjadały je z lodówki, a moje łobuzy są bardzo wymagające i  nie lubią kuchennych wydziwiań, raczej stawiają na prostotę i dobry smak.

Inspiracja

brownie-bez-maki-paleo

Na keksówkę ciasta potrzebujesz:
  • szklankę kakao,
  • 4 jajka,
  • dwie łyżeczki ekstraktu z prawdziwej wanilii lub ziarenka z wanilii,
  • łyżka miodu
  • 1/4 szklani zamiennika cukru (u mnie maltitol),
  • 1/3 szklanki oleju kokosowego,
  • szczypta soli
Przygotowanie

Wszystkie składniki wymieszaj dokładnie w misie robota kuchennego. Jeśli nie chcesz użyć miodu, użyj samego zamiennika cukru, wtedy niech będzie to ok. 3/4 szklanki zdrowego cukru). Posmakuj masy przed wstawieniem jej do piekarnika – czy  nie jest zbyt słodka lub za mało słodka?

Piecz w keksówce w temperaturze 180 stopni przez 25 minut. Ciasto po tym czasie będzie miało dość płynny środek, ale to nic, tak ma być. Wystudź ciasto w temperaturze pokojowej około 4 godzin, a potem jeszcze dwie niech odpoczywa w lodówce. Najlepiej tam je trzymaj cały czas. Powinno być bardzo czekoladowe i gumowate, ot, prawdziwe brownie. Smacznego




To i Owo dostaje Muffinę Kulinarną

Zdecydowanie TAK. To i Owo dostaje Muffinę Kulinarną.

Po drugiej stronie Odry. Kiedyś była tam inna restauracja, zresztą okropna. Pizzę prosciutto podawano z szynką krakus…

Sala

Bardzo jasna sala, duża przestrzeń, ciekawy wystrój,  elegancko udekorowane stoły, interesujący wybór kolorystyczny. Ciekawość naszą przykuła  para manekinów siedzących przy osobnych stolikach. Można było się do nich przysiąść i zrobić z nimi zdjęcie.

Menu

Postanowiliśmy, że zostaniemy. Co zwróciło naszą uwagę, to niewielka ilość dań, przystępna cena, a przede wszystkim menu dla dzieci. I w tym ostatnim wreszcie nie znalazłam nugetsów z frytkami, tylko pierś panierowaną w płatkach owsianych, do tego bataty i marchew na ciepło. Byłam bardzo zaskoczona, ale pozytywnie. Osobiście uważam jednak, że to dość ryzykowne posunięcie, podawać dzieciom w restauracjach zdrowe jedzenie. Choć brzmi to trochę jak z przekąsem, to dzieci jedzą frytki i nugetsy niestety…

Zamówiłam dla siebie zupę rybną. Pyszna, delikatna, nie na bazie pomidorów, tak jak często miałam okazję jeść. Zupełnie inna. Wszystko w tej zupie mi pasowało.

Ludzie

Obsługa restauracji bardzo kulturalna. Jedna rzecz  mnie zaskoczyła. Ponieważ pogoda była piękna, ludzie siedzieli na zewnątrz i w środku. Kelnerki miały dużo pracy przy zbieraniu zamówień i sprzątaniu stołów. Z pomocą przyszła menedżer, która zaczęła pomagać swoim pracownikom. Pomyślałam wtedy, że zaczyna mi się coraz bardziej to miejsce podobać. To rzadkość spotkać takiego menedżera, a szkoda.  Bardzo pozytywne zaskoczenie. Miałam także okazję porozmawiać z panią menedżer. Po kilkuminutowej rozmowie wiedziałam, już że to miejsce ma wszystko, czego szukam. To miejsce ma menedżera z pasją. Z przyjemnością słuchałam o planach na rozwój i o tym skąd pomysł na taką kuchnię.

To miejsce ma świetną kuchnię, miłą obsługę , przystępne ceny i menedżera z pasją.

Lunch

Zaglądam czasem na profil To i Owo na facebooku.  Jestem zaskoczona ich propozycjami na lunch. Codziennie coś innego w bardzo przystępnych cenach i dosłownie tylko 3 dania główne. Wegetarianie również znajdą propozycję kulinarną dla siebie. Kilka dni temu na przykład w To i Owo królowały grzyby: zupa pieczarkowa z tymiankiem (6 zł), gulasz drobiowy w sosie z podgrzybków (11 zł), dla wegetarian musaka warzywna (8 zł). Wszystkie dodatki do dań po 4 zł. Zatem lunch w takim miejscu kosztuje około 20-25 zł z kompotem. A ponieważ codziennie szef kuchni proponuje coś nowego, mam pewność, że zjem dobrze i zdrowo. Cena zdecydowanie zachęca.

Podsumowanie

Nie mam uwag, wrócę na pewno z przyjaciółmi.

 




Cafe 22 zdecydowanie nie dostaje Muffiny Kulinarnej

Cafe 22 nie dostaje Muffiny Kulinarnej

Cafe 22 jedna z najbardziej nieprzyjemnych kawiarni, w których byłam ostatnio. Ta kawiarnia gości na mapie Szczecina od czasu jak powstał kompleks biurowo-hotelowy w sercu mojego miasta. Urzeka widokiem i tylko tym.

Dziś gościłam w tym miejscu pierwszy raz po zmianie wystroju. Jest ładnie, bardziej nowocześnie. I to tyle.

Usiadłam przy stoliku, do stolika podeszła kelnerka, młoda dziewczyna, która niczym mnie nie zaskoczyła; chyba nawet z uśmiechniętą buzią.  Razem z moim partnerem zamówiliśmy po sałatce. Ja zamówiłam sałatkę barbecue: kurczak, sałata, pestki słonecznika, warzywa, sosy. Nic nadzwyczajnego. Zamówienie zostało zrealizowane … za szybko. I to już wzbudziło moje zaciekawienie. Jakże szybko znalazłam odpowiedź dlaczego. Moja sałatka została wyjęta z lodówki, nie została przygotowana przez kucharza „na świeżo”. Warzywa miały biały nalot. Jak pomidor poleży w lodówce, to ma taki białawy nalot właśnie. Nic strasznego jeszcze, ale taką sałatkę, która leży w lodówce mogę przygotować sobie sama w domu wieczorem i na drugi dzień rano zabrać ją do pracy. Ale nie o to tutaj chodzi, ludzie chodzą do restauracji, kawiarni po to, żeby móc poczuć się lepiej niż we własnym domu. Tymczasem moja sałatka została udekorowana paseczkami marchewki, które od leżenia w lodówce nie były nawet pomarańczowe, były wyschnięte i białe… A teraz hit: moja sałatka powstała na bazie mieszanki liści różnych sałat. Kilka liści w mojej sałatce było zgniłych… Sosy także pozostawiały wiele do życzenia: sztuczne, podejrzewam, że z torebek. Coś strasznego. Sałatka mojego partnera niczym nie różniła się od mojej. Były w niej dodatkowo zjełczałe orzechy włoskie.

Kiedy poprosiłam kelnerkę do stolika, by zakomunikować jej o zgniłych liściach sałaty w mojej sałatce i białym nalocie na warzywach, pani zareagowała poprawnie. Zaproponowała, że kucharz przygotuje świeżą sałatkę. Zgodziłam się. Chciałam zobaczyć co się wydarzy. I zamiast mieszanek sałat dostałam sałatę lodową, a zamiast pestek słonecznika ziarna kukurydzy z puszki. Dlaczego nikt nie poinformował mnie, że nie ma świeżego słonecznika, tylko wrzucił mi kukurydzę z puszki. Poza tym, dbam o poziom cukru we krwi, więc kukurydzy nie jadam! Coś okropnego. Błędem w całej sytuacji było to, że przy naszym stoliku nie pojawił się menedżer, który powinien stawić czoła tej nieprzyjemnej sytuacji.

A teraz chwila na zapłacenie rachunku. Dwie sałatki: 52 złote i dwie wody mineralne: 18 zł. Jedna woda kosztowała 9 zł!!!  To już chyba lekka przesada. Nie znam lokalu w Szczecinie, w którym za wodę mineralną 330ml płaci się 9 zł. Sałatki ohydne, nieświeże, obsługa zwyczajna, a ceny z kosmosu. Zdecydowanie nie pojawię się więcej w Cafe 22. A szkoda, bo miejsce jest bardzo urokliwe. Mam tylko nadzieję, że menedżer szybko zmieni kucharza, bądź lokal zmieni menedżera, bo źle tam się dzieje, oj źle.

Podsumowanie

Proponuję lokalowi przemyśleć strategię zarządzania kuchnią i personelem. W Cafe 22 klient traktowany jest bardzo przedmiotowo: przyjdzie, zje i będzie kolejny, a to bardzo zła strategia. Niech klient poczuje się wyjątkowo, a wróci.

Z przykrością informuję, że dziś kilka osób potwierdziło, iż w Cafe 22 jadło, cytuję „ohydne sałatki”. Marketing już jest, szkoda, że taki zły.

 

O Muffinach Kulinarnych możesz przeczytać tutaj.

 

 




Muffiny kulinarne

Dziś postanowiłam rozpocząć nowy cykl na moim blogu. Przyczyniła się do tego wizyta w jednym ze znanych szczecińskich lokali gastronomicznych.

Zaczynając od początku… Wymagania Polaków co do sztuki kulinarnej uległy zmianie i dalej zmieniają się ich gusta, a przede wszystkim oczekiwania. Dziś te są zupełnie inne niż kilka lat temu. Klient ewoluuje. Chce więcej. Oczekiwania klientów w dzisiejszych czasach nie są wygórowane. Przeciętny klient (np. ja) chce uśmiechniętej i oddanej swojej pracy obsługi, menedżera z pasją, dobrej kuchni i w miarę niskiego rachunku. Jeśli ja, jako klient zupełnie przeciętny, wchodzę do restauracji i to właśnie dostaję, to i ja, i lokal  są usatysfakcjonowane. Po pierwsze lokal, bo „uszcześliwił” klienta,  po drugie klient, bo świetnie zjadł. Lecz nie o same jedzenie tylko chodzi. Klient musi poczuć coś jeszcze. Musi zostać zostać potraktowany przez obsługę z należytym mu szacunkiem. Taki klient wróci i to wróci z przyjaciółmi.

Nadmienię, że nie są to wygórowane wymagania. To są wymagania przeciętnego klienta i recepta na sukces w każdym biznesie usługowym.

Muffiny Kulinarne

Od teraz Manufaktura Ciastek przyznaje lokalom Muffiny Kulinarne. Lokal, który taką Muffinę otrzyma ma wszystko czego szukam: nieprzeciętną obsługę, menedżera z pasją, wspaniałe jedzenie i to coś.

Na wstępie dziękuję dobrym restauracjom, pubom za to, że są na kulinarnej mapie Szczecina. Dziękuję menedżerom za ich zaangażowanie i miłość do jedzenia. Bez tego się nie uda. A uwierzcie mi, że jest jeszcze wiele miejsc, w których nie ma miłości do tego, co się robi. A to tak strasznie widać, że aż razi w oczy. Takim miejscom proponuję zmienić menedżera lub się zamknąć, a przede wszystkim przestać robić jedzenie, bo grozi to otruciem.

samologo