Paryż
Mogłabym tu zostać dłuższą chwilę…
Mogłabym tu zostać dłuższą chwilę…
Sernik najprostszy jest bardzo prosty:) Wymaga trzech składników: sera, jajek i cukru. I to wszystko. Podstawą jest dobry ser, trzykrotnie zmielony na puszystą piankę. Wtedy sernik też będzie kremowy.
Zdjęcie z wykorzystaniem światła padającego z tyłu na potrawę. Światło dzienne zmiękczone białą kartką. Ogniskowa 90 mm, F/5, 1/6 s., skok 0,7.
Potrzebujesz:
Spód wykonasz mieszając rozpuszczone masło z ciastkami. Ułóż je na spód tortownicy (22 cm) i piecz przez 15 minut w temperaturze 180 stopni. Na spód możesz już wyłożyć masę serową.
Żółtka wymieszaj z serem i z erytrolem. Erytrolu/cukru można użyć więcej, ja zawsze przed pieczeniem sprawdzam czy masa jest wystarczająco słodka. Białka ubij na sztywną pianę i delikatnie wmieszaj do masy. Piecz w okragłej formie o średnicy 22 cm przez 60 minut w temperaturze 175 stopni. Zostaw do wystygnięcia na minimum 4 godziny.
Ten sernik powstał dlatego, że obecnie szerokim łukiem omijam węglowodany. Niech nikt mi nie mówi, że one dodają energii, bo mi dodają tłuszczu na brzuchu:) Sprawdzone, przetestowane na wszystkie możliwe sposoby:) Choć nie ukrywam, że w dni treningowe, muszę ich trochę zjeść, bo inaczej siły mniej. Ten sernik jest wysokobiałkowy, idealny dla tych, którzy chwilowo omijają węglowodany.
W naszych sklepach pojawiają się wreszcie alternatywne sposoby słodzenia potraw bez powodowania niepotrzebnych skoków glukozy, co ma uzasadnienie dla zdrowia, a jest szczególnie ważne dla cukrzyków i osób będących na redukcji.
Więc sernik, nieskromnie mówiąc, jest pyszny. Słodki, o lekko karmelowym smaku. Na spodzie bezcukrowe biszkopty, u góry bezcukrowa galaretka, pomiędzy warstwa kremowego puszystego sera.
Zdjęcie powstało w piękny słoneczny dzień. Właściwie sernika nie zostało za dużo do obfotografowania, bo dzień wcześniej posmakował już domownikom. Powiem szczerze, że w chwili fotografowania musiałam pilnować, by przypadkiem nie zniknął:) Z tyłu biała kartka papieru, miałam problem z oświetleniem przodu sernika, ale lekko rozjaśniłam ciacho w Photoshopie (ups, wydało się). Mimo tego, że dzień był jasny, to promienie słoneczne nie za bardzo chciały wpadać do pomieszczenia. Sony ILCE-7, ogniskowa 90mm, F/5,6 1/6 s, kompensacja naświetlania +1,3.
Potrzebujesz:
Wykonanie: wyjmij serek z wiaderka i umieść w misie robota kuchennego, dodaj erytrol i odżywkę białkową. Wymieszaj. Do wysokiej miseczki wsyp żelatynę i nalej odrobinę zimnej wody, tak by żelatyna napęczniała i pokryła się cała zimną wodą. Delikatnie wymieszaj. Całość zalej wrzącą wodą, około 200 ml. Dokładnie wymieszaj, by w żelatynie nie było grudek (ja do tego używam blendera). Rozpuszczoną żelatynę wlej do masy serowej. Wszystko wymieszaj. Spód okrągłej formy (22cm) wyłóż ciasteczkami. Na to wyłóż masę serową. Wstaw do lodówki. W tym czasie w 700 ml gorącej wody rozpuść dwie galaretki. posłodź 8 łyżeczkami eyrtrolu/ksylitolu. Kiedy lekko zacznie tężeć wylej ją na sernik. Całość wstaw do lodówki na minimum 4 godziny. Smacznego.
Przepis podkradłam Marcie Stewart:)
Aranżacja: na podłodze w pokoju ustawiłam deskę, a na niej dodatki: kontrastujący czerwony papier, słoik z kawą i łyżeczkę. Ciasto posypałam odrobiną kawy. Poza tym za dużo już ciasta nie zostało, więc musiałam trochę pokombinować, co widać zresztą:) Kompensacja -1,7, 1/25s, f/5,6, ogniskowa 140 mm.
Składniki:
Przygotowanie:
Zdrowa przekąska, a nawet pełnowartościowy posiłek. Chlebek jest źródłem pełnoziarnistych węglowodanów, a grzyby są źródłem białka.
Jak ja się namęczyłam z tymi zdjęciami. To nie był mój dzień. Światło zastane nie takie, szmatka nie taka, rzodkiewki za to były super, bo prosto z rynku. Miały bardzo kontrastujący i świeży kolor. Ustawione obok mdłego koloru pieczywa, wyostrzyły jego kolor. F/5, 1/8s, skok 0,7. W Photoshopie musiałam rozjaśnić zdjęcie i wyostrzyć „szczypiorek”. W zastanym świetle zdjęcie wyszło zbyt szare.
Składniki na 2 porcje:
Przygotowanie:
Podam Wam przepis na bezglutenowe paluchy serowe. Wyśmienita przekąska, którą zrobiłam dla dzieci, a zjadłam ją sama… Wstyd:)!
Są miękkie, pulchne i zdecydowanie za szybko znikają – to ich największa wada:) Idealne do zupy, sałatki i do dobrego dipu.
Przepis pochodzi z książki „Pysznie bez glutenu”Grażyny Bober-Bruijn i Gosi Wieruszewskiej. Ta druga dokonała cudnej fotograficznej oprawy tej książki. Zdjęcia są wystylizowane w prosty, elegancki sposób. Tak, zdecydowanie króluje tutaj prostota i surowość. Bez przesytu i przepychu, tak jak lubię. Przepisy są za to proste, łatwo podmienić je na glutenowe, co w naszej Rodzinie nie jest problemem. Książka, pięknie podana, zachęci oko i podniebienie nie jednego smakosza.
Ponieważ w mojej rodzinie nie musimy bać się glutenu wymieszałam 5 łyżek zwykłej mąki pszennej (zamiast bezglutenowej) z mąką gryczaną (patrz przepis). Myślę też, że spokojnie, jeśli ktoś nie ma mąki gryczanej, może zrobić paluchy ze zwykłej tortowej mąki pszennej.
Sony ILCE-7. F /4,5, 1/5s, kompensacja +0,7. Na moim parapecie ułożyłam niewielką deskę. Okno „osłoniłam” białą kartką, tak by zdjęcie było odpowiednio doświetlone. Paluchy schowałam do papierowej torebki i obwiązałam kontrastującym żółto-zielonym sznurkiem. Zdjęcie zrobiłam „z góry”, a potem zjadłam je wszystkie…
Składniki na około 15 sztuk paluchów:
Przygotowanie paluchów
Urocze brownies z przepysznym kremem oreo. Krem słodki, idealny do dekorowania babeczek jak i do przełożenia tortu. Brownies – idealne, ciągnące się, baaardzo czekoladowe.
Zdjęcie powstało w niedzielny słoneczny poranek. Musiałam mieć dobry nastrój, bo wyszło całkiem całkiem:) Na podłodze ułożyłam czarny arkusz papieru, aparat ustawiłam na samowyzwalacz i wtedy mogłam jeszcze za kompozycją ustawić kolejny arkusz czarnego papieru. Ostrość ustawiłam na kawałek ciasteczka oreo, który wbiłam w krem muffinki. Chwilę pobawiłam się z ustawieniem ekspozycji i wyszło to co poniżej:)
Sony ILCE-7, ogniskowa 90 mm, F/5,6, 2/5s, kompensacja +1.
Składniki na 14 muffinek:
Składniki na krem oreo:
Przygotowanie muffinek brownies
Przygotowanie kremu
Ten kto lubi smak prawdziwej czekolady, takiej 90% kakao, te ciasteczka na pewno polubi. Są kruche, za bardzo nie dla dzieci, bo okruszków wszędzie pełno…:) Co kto lubi… Mi smakowały bardzo, młodszemu podobnie jak mi, a starszy, który pomagał mi je przygotować, był zdegustowany i rozczarowany. Jednak zbyt cierpki smak czekolady można zniwelować dodając większej ilości cukru lub dodając czekolady np. 60% kakao.
Zdjęcie na szybko. A właściwie nie za bardzo. O 11 rano spodziewaliśmy się gości, jakoś miałam przeczucie, że do 11:30 mogę być jeszcze spokojnie w piżamie i robić zdjęcia:) Długo nie mogłam uchwycić ostrości, światło było dobre, zupełnie nie wiem dlaczego. Zmieniłam obiektyw na mój ulubiony i wyszło tak jak chciałam. Deskę ułożyłam wprost pod oknem, tak że światło idealnie padało na ciastka z góry. Poukładałam je jedno na drugim, a ostrość ustawiłam na czekoladę. I tak powstało to zdjęcie. W photoshopie usunęłam brzydki ślad wgniecenia na ciastku, dodałam troszkę kolorów i wyostrzyłam ostrość padającą wprost na czekoladę.
Sony ILCE – 7, 90mm, F/5,6, 2/5s., +0,3.
Inspiracja: Paweł Małecki
Składniki na około 20 ciasteczek o średnicy 4 cm:
Przygotowanie:
Zdrowo i kolorowo:)
Sony ILCE-7, ogniskowa 90 mm, F/5,6, 1s., skok +1
Składniki na marynatę:
A także potrzebne będą:
Przygotowanie
Nie o jedzeniu, a o pięknych chwilach, które zatrzymałam dzięki Marzenie Kosin. Seredcznie zapraszam do polubienia jej strony. Dziewczyna dba o rodzinną atmosferę podczas zdjęć, ja, która nie przepada za staniem po drugiej stronie obiektywu, czułam się jak ryba w wodzie, a dzieciaki weszły w role w 200%. Dużo uśmiechu, dużo miłości. Dziękuję:)
Polubić możesz tutaj
A nas możesz zobaczyć o tutaj zaraz już:)